Każdy z nas, kto ma swoją drugą połówkę zastanawia się, czy zdarzające się w ich relacji częste sprzeczki mogą ją zniszczyć, czy wręcz przeciwnie – scementować. Jest to bardzo ważne pytanie, bowiem ostre wymiany zdań zdarzają się – częściej lub rzadziej – w praktycznie każdym małżeństwie, a nawet wśród narzeczonych. Poniższy tekst odpowiada na odwieczny dylemat zakochanych – czy utarczki zabijają związki?

Dylemat zakochanych

Wiele par kłóci się nawet kilkaset razy w roku. Jednakowoż po zakończeniu boju, godzą się one i wszystko wraca do normy. Zaledwie kilka procent kłótni, jakie mają miejsce w związkach, rzutuje na ich przyszłość, a nawet kończy się rozwodem. Powodem tego stanu rzeczy jest fakt, iż… sprzeczki pomagają się „dostroić”. Mimo że się kochamy i w przenośni „jesteśmy jednością”, to jednak nie możemy stwierdzić, iż nic nas nie dzieli. Nawet „nadając na tych samych falach” zauważymy zachodzące w naszych charakterach rozbieżności, a kłótnie pomagają je redukować. Bo przecież dają okazję do wymienienia poglądów a dany temat i poznania racji drugiej strony, co nie zawsze udaje się zrobić spokojnie – przeszkadza w tym temperament.

Ponadto słowne utarczki sprawiają, że żadne z partnerów nie czuje się „więźniem” łączącej ich relacji. Gdy wiedzą oni, iż mogą bez skrępowania wyrażać swoje zdanie, zwiększa się ich poczucie własnej wartości i zupełnie niknie myśl o tym, by wyrwać się ze związku, w którym są tłamszeni.

Oprócz tego ostre wymiany zdań są szansą na pozbycie się negatywnych emocji. Ich tłumienie może nie tylko spowodować, że w przyszłości znienawidzimy towarzysza życia, ale i zaszkodzić naszemu zdrowiu.

Co na zgodę?

Na koniec z przymrużeniem oka. Wiele osób uważa, że dobrym sposobem na przypieczętowanie zgody może być seks. Randki nim zakończone są dla nich swoistym „podpisaniem rozejmu” i zawieszenia broni.

Jak wynika z powyższego tekstu, kłótnie wcale nie muszą być zabójcze dla związku. Często jest zupełnie odwrotnie – seks oferty umacniają go i dzięki nim relacja trwa dłużej.